Wszystko zaczęło się ponad dwa lata temu, kiedy to mój mąż (od dziecka związany z piłką nożną) wymyślił sobie, że zrobi kilka zdjęć kolegom piłkarzom. Pytanie tylko czym? No jakiś kompaktowy Canon w domu był. Ale to nie to... Serią nie można i zoom nie ten. Może trzeba w takim razie poszukać jakiegoś bardziej odpowiedniego sprzętu. Znalazł się. Nikon d80. Przesiadka jak z malucha do mercedesa. Setki zdjęć. Trochę przerażały mnie te wszystkie przyciski, ale powoli zaczęłam nowy aparat rozumieć.
Po jakimś czasie d80 zastąpiliśmy d300. I znowu testy, fascynacja. Ale to jeszcze nie było to. Teraz jest d700. No i to już jest odlot...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz